piątek, 5 lipca 2013

4: Zakład? Czemu nie...

Kolejnego dnia Nick miał się znowu zjawić na treningu. Obudził go ustawiony wcześniej przez Mike'a. Wkurwiony rzucił nim o ziemię i zaczął powoli wstawać. Poczłapał do łazienki, tam wziął prysznic. Potem przemył twarz i spojrzał w lustro. Na głowie panował jak zawsze nieład. Przeczesał włosy palcami i przetarł oczy. Ciemna karnacja komponowała się z tatuażami, widniejącymi na klatce piersiowej i plecach. Chwycił szczoteczkę i umył dokładnie zęby. Następnie pokuśtykał do szafy i wyciągnął z niej czystą koszulkę z crossówką i spodenki. Wskoczył w jeden trampek i zarzucił na głowę Red Bull'ową czapkę. Wskoczył do swojego grafitowego porshe i ruszył w stronę Rainbow. Wrzucił swoją ulubioną płytę System of A Down i podkręcił głośność. Po drodze wskoczył do Mcdrive'a. Zaparkował na swoim miejscu w cieniu, zegarek wybił 10:50. Chłopak rozpakował jedzenie, zaczął spożywać śniadanie. Zauważył, że Anna właśnie wjeżdża busem do środka. Ta dziewczyna go prowokowała. Nie lubił jej, nie była w jego typie. Ładna była, ale nie przekonywała go. Chłopak byś świadomy, że dziewczyna na niego leci, ale jakoś go to nie obchodziło. Miał ją w dupie, jednak coś sprawiało, że zwracał często na nią uwagę. Najadł się i wyszedł z auta. Chwycił kule i ruszył w stronę boksów. Pierwsze co to poszedł do boksu Dany'ego, gdzie zawsze było dla niego wolne krzesło. Przywitał się z wszystkimi i zajął się sobą. Zaczął grzebać coś na swoim Iphonie. W przerwie podszedł do niego Levi.
- Siemson stary. Jak tam noga?
- A witam, witam! Ciężko, ale do przodu. - przybił z nim piątkę.
- Ogarnąłeś tą nową? Yyy.. Annę (czyt. Anę) ? - dosiadł się obok i spytał szeptem.
- Tsaa, poznałem ją kiedy byłem w szpitalu, jest siostrą jednego kolesia, który leżał ze mną na sali. - westchnął i spojrzał na nią. Ubierała właśnie kask i gogle.
- Ouu.. Ostro i co? Niezła dupa, nie?
- Taka sobie, podobno leci na mnie. - wzruszył ramionami i posłał mu złowieszczy uśmieszek, a Levi się zaśmiał. - O, będzie wsiadać, choć pośmiejemy się. - wstał i wziął swoje "podpórki". Ruszyli na tor, stanęli obok trenera i zaczęli obserwować poczynania "nowej".
Dziewczyna widząc, że obserwuje ją Nick postanowiła mu zaimponować, żeby zmienił jego podejście do niej. Silnym ruchem nogi odpaliła motocykl i napędziła go robiąc przy okazji smugę pyłu. Ruszyła na początku na najniższą rampę, następnie postanowiła podnieś poprzeczkę i ruszyła na średniego garba. Wykonała na nim bezbłędnego backflipa. Nick co chwilę szeptał do Leviego i wyśmiewał jej błędy. Szczerze należy mu się, bo chłopak w ogóle nie wykonuje błędów. Raz na jakiś czas zdarza mu się właśnie za błąd trafić do szpitala. Ruszyła jeszcze raz na garba, ale niestety nie wyszło jej lądowanie. Zeskoczyła z motoru, aby oszczędzić większej tragedii i już leżała na torze. Trener szybko podbiegł do niej i pomógł wstać. Jednak chłopacy ryknęli śmiechem. Kulawy brunet podtrzymywał się rudzielca, bo inaczej by się przewrócił. Wkurzona dziewczyna wyrwała się trenerowi, który trzymał jej rękę i poszła do motocykla. Podniosła go i zaczęła sprawdzać czy wszystko ok.
- Hej, lala! Uważaj, bo złamiesz amortyzator! - dowalił jej Levi, a obaj znowu rykęli śmiechem. Trener tylko machnął na nich ręką i poszedł do biura.
- Amortyzator? Prędzej tłumik zatka! -  wydusił Nick przez śmiech.
- Dobra, choć idziemy, bo laska nas zaatakuje. - uspokoił się Sherwood i poklepał po plecach swojego kumpla. Obaj chłopacy zawsze byli górą całego klubu. Potrafili zmieszać z błotem każdego oraz zgaszać wszystkich ripostami. Wyśmiewali  nowych uczniów oraz tych słabszych. Gorzej jak ktoś ich zgaszał, wtedy dochodziło do rękoczynów.
Poszli do boksu Torresa. Hiszpan rozmawiał z kimś przez telefon. Przywitał się z kaleką i kontynuował konwersację. Tamci wykorzystali sytuację i zaczęli mu grzebać w rzeczach. Nick rzucił kule i wskoczył na jego motocykl, bawiąc się kierownicą obserwował poczynania Leviego. Ten dobrał się do jego torby i przyglądał się goglom. Usłyszeli hałas obok. Równo spojrzeli się w prawo i zauważyli, że to boks Anny. Uśmiechnęli się złowieszczo do siebie i postanowili odwiedzić nową koleżankę.
Stanęli w jej boksie, a ona starała się nie zwracać na nich uwagi. Spojrzeli po sobie i zaczęli jakoś ją zagadywać, jednak ona miała ich w dupie. No, może Nicka nie do końca. Zależało jej na nim. Podczas pierwszego treningu strasznie ją zranił. Postanowiła ukryć trochę swoje poglądy wobec niego. Ignorowała ich obu. Chłopcy usiedli na ławce i zamilkli. Po 15 minutach nie wytrzymała i wygoniła ich.
- Stary, co to za człowiek jest! - zaczął Levi.
- Wkurwiona jest. - odwrócił się w jej stronę i zauważył, że spuściła z niego wzrok.
- Już współczuję jej przyszłemu facetowi.
- Tsaa... - chłopak przysiadł na murku. Rudzielec stanął na przeciwko niego i spojrzał się krzywo. - No co?!
- Zakład?
- He? - zmarszczył brwi.
- Stawiam tysiaka, że jej nie uwiedziesz!
- Mam ją uwieść ?! - wybuchnął śmiechem.
- Tak. - wyciągnął rękę.
- Dobra, ale pod warunkiem, że jeszcze będziesz mi stawiał napoje na imprezach. - uścisnął mu rękę, a tamten się zgodził.
- Okej.  Dobra, ja spadam złożyć sprzęt
- Narazie.
Nick zamyślił się i spojrzał gdzieś w bok. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Wstał i opierając się na kulach ruszył do swojego samochodu. Pakując swoje "podpórki" zauważył ją jak wsiadała do busa. Wyjął je jeszcze i podszedł do niej.
- Lądując musisz spuszczać gaz, a motocykl cały czas na kontakcie. - uśmiechnął się tak, że omal nie zemdlała.
- Dzięki, przyda się.
- Wiesz, bo jest taka sprawa. - podrapał się po czuprynie, udając zmieszanego. - Może wyjdziemy gdzieś razem?
- Ty i ja? - zdziwiła się, a chłopak przytaknął. - Em.. ale przecież nie miałam się wpieprzać w twoje życie, czy coś.
- Miałem na myśli tylko Rainbow....
- Hm.. no dobra, czemu nie. - wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się do niego. Umówili się na następny dzień, na 18:00.  W tej chwili Annie zrobiło się gorąco, a serce zaczęło jej szybciej bić. Nie mogła w to uwierzyć. Wsiadła do busa i poczęła wycofywać. Chłopak także, wrócił do swojego porshe i ruszył do swojego mieszkania, nic nie czując.



___________________________________________________________________________
Dedyk dla Agaty, która pomogła mi troszku :33
Przepraszam, że krótkie, ale weny nie mam. Dacie mi trochę czasu? Muszę dostać tzw. olśnienia :3 Dziękuję, że mnie czytacie i róbcie tak dalej! :D
Pytania proszę zadawać tutaj: http://ask.fm/themouseKSF
Jak będzie 10 komentarzy to postaram się napisać 5 rozdział! :D
Baaaj! ;p

2 komentarze:

  1. Ja ci zaraz sama zrobię te 10 komentarzy! :p
    Levi ti ti ti niedobry :P bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://aussielovestory.blogspot.com/2013/07/czy-leci-z-nami-pilot.html zapraszam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń